Myślałem, że na takiej kulturalnej pustyni jaką jest Racibórz sprawdzi się powiedzenie: „na bezrybiu i rak ryba” – ale na szczęście się myliłem. Koncetu nie odwołali. Ludzie dopisali. Dopisali aż nadto – organizatorzy (strzała Dawid i Robacco) z przerażeniem patrzyli na nadkomplet. W końcu się zlitowali i zaczęli wpuszczać nas – choć nie było już biletów, a co za tym idzie – miejsc siedzących. Mnie to nie przeszkadzało – bo kto siedzi na koncercie rockowy? Koncert fajny, choć muza trochę odbiega od moich preferencji muzycznych. Jako rekompensatę słucham płytki „Szemrany” zespołu Koli – początków Lao Che (to dzięki bracholowi się do niej dokopałem – thx QLA). Więcej fotek jest na forum.nowiny.pl.
Lao Che w Raciborzu – 04.02.2006
on 26 lutego 2006
with
Brak komentarzy
Zostaw Komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.