Lewis Carroll – artysta czy pornograf?

with Jeden komentarz

Idąc z duchem czasu postanowiłem udostępnić swoje łamy gościom. Po krótkiej namowie Ariadna zgodziła się napisać fajny tekst o autorze „Alicji w krainie czarów”  Charlsie Lutwidge Dodgsonie.

Prekursor fotografii artystycznej

Charles Lutwidge Dodgson (1832 – 1898), bardziej znany pod pseudonimem Lewis Carroll, autor znanej opowieści „Alicja w krainie czarów” oraz wielu innych książek dla dzieci. Angielski duchowny i wykładowca matematyki i logiki w Church College w Oksfordzie.

Dodgson był zatwardziałym konserwatystą, ale też człowiekiem postępowym i otwartym. Fascynował się wszelkimi nowościami naukowymi i technicznymi, medycyną, koleją, a nawet sportami walki. Jego wielką pasją była fotografia, którą zainteresował się kiedy była jeszcze w początkowej fazie rozwoju. Uważa się go za jednego z najlepszych amatorskich fotografów w tamtych czasach. Jego długa kariera w tej dziedzinie (1856 – 1880) zbiegła się ze „Złotą Erą” XIX-wiecznych fotografii. Był człowiekiem bardzo cierpliwym i zwracał uwagę na detale. A te cechy były niezbędne ówczesnym fotografom, gdyż produkcja zdjęć techniką mokrego procesu kolodionowego, którą stosował Dodgson, była bardzo skomplikowana i wymagała znacznych ekspertyz technicznych, praktyki, cierpliwości i doświadczenia. Konieczny w tym procesie długi czas naświetlania wymagał ostrożnej i przemyślanej kompozycji zdjęć. Fotografowie często tworzyli portrety ludzi na tle elementów architektury lub krajobrazu. Czasami jednak ludzie (lub inne poruszające się obiekty) stawali się niewyraźni lub wręcz znikali z fotografii, co było spowodowane właśnie długim czasem naświetlania. Ten mankament to częste zjawisko na fotografiach XIX wieku.

Piękno w niedojrzałej formie

Dodgson fotografował krajobrazy, architekturę, rzeźby, ale przede wszystkim ludzi. Wykonywał romantyczne i marzycielskie portrety w naturalnych pozach. Jego fotografie charakteryzowały się lekkim stylem oraz bardzo staranną kompozycją, zwłaszcza portrety dzieci. Ze szczególnie wielką przyjemnością fotografował małe dziewczynki, które namawiał, by pozowały mu jako „małe golaski”. Potrafił je „zaczarować” swoimi opowieściami, by siedziały długo i nieruchomo przed obiektywem – tego wymagał ówczesny sprzęt. Fotografował także wielkich artystów swojej epoki, np. poetę Alfreda Tennysona czy pisarza i malarza Johna Ruskina, jednak jego największą pasją były dziewczynki. Tłumaczył, że nie interesują go chłopcy ani dojrzałe kobiety, lecz bardziej ceni piękno w niedojrzałej formie, niż w pełni rozwinięte. Szczególnie piękne były dla niego ujęcia stojących dziewczynek od tyłu. Pruderyjnie mówił o małych modelkach, że są „w przyrodzonym stroju Ewy”. Czasem nazywał je „swoimi ofiarami” i „swoimi golaskami”. Z tego też powodu powstało wiele plotek i mitów na jego temat.

Kolekcjoner

W latach 60-tych XIX wieku nie istniał jeszcze medyczny ani prawny termin „pedofilia”, a zaręczyny mężczyzn z kilkunastolatkami nie budziły sensacji. Jednak do zaostrzenia prawa przyczynił się ogłoszony na początku lat 80-tych dziennikarski raport, ujawniający rozmiary dziecięcej prostytucji. Ci którzy do tej pory patrzyli na słabość Dodgsona jak na niewinne dziwactwo, zaczęli podejrzewać go o pedofilię. Groził mu wielki skandal. Mimo to Dodgson nie poddał się. Jeździł często nad morze do słynnego kurortu w Eastbourne. Było to świetne miejsce do zawierania znajomości z małymi dziewczynkami. Poza tym nikt nie podejrzewałby duchownego o bezeceństwa. Co roku sporządzał listę nowo poznanych dziewczynek, jak seksoholik, który kolekcjonuje kobiety. W listach do kuzynki, swoje relacje ze spotkań opisywał niemal jak miłosne podboje. Gdy obyczajowa pruderia osiągnęła apogeum, coraz trudniej było mu zawierać nowe znajomości. Dzieci były lepiej pilnowane, dlatego z powodu narastających podejrzeń musiał porzucić swoją pasję fotografowania.

Prawda czy mit?

Nie ma jednak dowodów na to, że Dodgson krzywdził dzieci. Nie ocalał żaden ślad wskazujący na to, że kiedykolwiek naruszył ich fizyczną nietykalność. Przeciwnie, w trakcie fotografowania zawsze obecni byli opiekunowie. Nigdy też nie zmuszał do rozbierania się dzieci, gdy tego nie chciały. Po śmierci Dodgsona, krewni zniszczyli znaczną część pozostałych po nim dokumentów, przez co podsycili spekulacje kolejnych pokoleń badaczy co do ich zawartości.

Istnieje wiele niepewności i tajemnic dotyczących życia Charlesa Dodgsona. Na pewno był człowiekiem bardzo wrażliwym i nieśmiałym. I chociaż dzieciństwo miał szczęśliwe, to do życiowych epizodów można zaliczyć jego pobyt w Rugby Scool, do której dostał się w wieku 14 lat. Było to dla niego bardzo surowe i bezkompromisowe środowisko. Prawdopodobnie, to co wydarzyło się w tamtym czasie miało wpływ na późniejsze jego życie. W następnych latach wspominał, że gdyby był „bezpieczny od uciążliwości nocnych”, to trudy dnia mógłby dużo lepiej znosić. Można przypuszczać, że był dręczony, a być może i molestowany przez starszych kolegów, co spowodowało, że zaczął się jąkać. Mimo to, że okres pobytu w tej szkole nie był dla niego szczęśliwy, osiągał wielkie sukcesy w nauce i otrzymał wiele nagród. Matematyka była jego ulubionym przedmiotem.

Choroby z dzieciństwa również odcisnęły na nim trwały ślad. Najpierw koklusz, który powracał jeszcze przez wiele lat w postaci uporczywego kaszlu. Później świnka, przez którą był nieco głuchy na prawe ucho. Poza tym był leworęczny, a zmuszanie go do pisania prawą ręką było dla niego pewnego rodzaju traumą.

Charles Dodgson z jednej strony był pruderyjny, ostrożny i nieśmiały; przeciwnik wiwisekcji, myślistwa i wszelkich form przemocy. Żądał od dorosłych, by kąpali się ubrani po szyję. Pisał listy do premiera, narzekając na upadek moralności. Z drugiej strony odwiedzał londyńskie dzielnice, które cieszyły się najgorszą reputacją. Po śmierci w jego gabinecie znaleziono książki o prostytucji, fizjologii kobiet, a nawet o zboczeniach seksualnych. Podejrzewano go nawet o to, że był Kubą Rozpruwaczem.


Pornografia czy sztuka?

Fotograficzny styl Dodgsona ewoluował od prostych zdjęć do albumów rodzinnych, po bardziej ryzykowny. W niemal magiczny sposób potrafił połączyć fizyczność dziecka z fantazmatycznym światem artysty, tworząc pamiętne obrazy. Czy balansował na krawędzi? Sam przecież kiedyś zauważył, że „od świętoszkowatości do lubieżności prowadzi jeden krok”. Niewątpliwie jest kontrowersyjną postacią, jednak trudno mówić o chorobliwych skłonnościach Dodgsona, kiedy cała epoka w której żył pełna była pruderii, a w poniżaniu i biciu dzieci nie widziano nic złego. Być może dla niego sztuka i piękno tego świata najpełniej objawiały się w urodzie małych dziewczynek, szczególnie tych nagich.

Ariadna

Jedna odpowiedz

  1. Historia sprawdzian do pobrania gimnazjum

Zostaw Komentarz